BECCA ZIMOWY MAKIJAŻ - PALETA ROZŚWIETLACZY


Chociaż za oknem jest jeszcze ciepło jak na tę datę w kalendarzu i bardzo bym chciała by tak zostało to małe zamarznięte, oszronione pudełka przyciąga moją uwagę. W ręce trafiła mi ostatnio paletka rozświetlaczy od Becca. Od dłuższego czasu chodziłam koło szafy tego producenta w perfumerii chcąc coś kupić, jednak wciąż to nie było to. Ciągnęło mnie do najpopularniejszych rozświetlaczy w kamieniu moonstone lub opal, jednak cena nie wydawała mi się adekwatna do produktu, a kosmetyk przereklamowany. Jednak zakup 6 różnych produktów wydaje się już uzasadniony :)




Becca Apres Ski Glow Face Palette zawiera kolory stworzone specjalnie na potrzeby tego produktu oraz hity marki. Wszystkie jednak są tak dobrane by podkreślać lodowaty odcień tej paletki. Nowy rozświetlacz w kolorze połyskującego lodu w odcieniu Icicle jest produktem dającym śnieżny blask, jak iskrzenie białego puchu w mroźny poranek. W kolorze zmrożonych policzków stworzony został mineralny róż Winter Berry. Hitami marki dołączonymi są bronzer w odcieniu Bronzed Bondi, róż Blushed Copper oraz rozświetlacz w kolorze Opal z kolekcji Shimmering Skin Perfector.






Jak pracuje się z tymi kosmetykami? 
Jak zobaczycie poniżej produkt z palca przenosi się na skórę bardzo dobrze, kolor jest intensywny i napigmentowany.  Nakładając bronzer Bondi trzeba uważać, by nie zrobić sobie plam, jest to bardzo skondensowany pigment i wystarczy dosłownie musnąć pędzlem w opakowaniu by nabrać wystarczającą ilość. Na skórze wygląda pięknie, jednak jest to rozświetlający kosmetyk. Ja takie bardzo lubię. Rozświetlacz Opal daje mega Glow, swatche w ogóle nie dają poglądu na to co dzieje się na szczytach kości policzkowych po jego nałożeniu. Myślałam że będzie to bardzo ciemny kolor, jednak na skórze wygląda bardzo dobrze, nie zaciemniając miejsca, w którym zostanie zaaplikowany. Za puder brązujący uważam również Blushed Copper, jest to rudo-brązowa, mieniąca się błyskotka, której nie odważyłabym się położyć na policzki. Zdecydowanie używam go jako cienia do oczu i spisuje się w tej roli znakomicie. Winter Berry mino pojedynczych drobinek migoczących się w opakowaniu, na twarzy wygląda na matowy kolor truskawek ze śmietaną. To jest produkt również bardzo mocno napigmentowany i trzeba sobie go dozować by nie przesadzić. Rozświetlacz Icicle to zdecydowanie śnieżny kolor, z delikatnie niebieskim podtonem. Na razie nie odważyłam się nałożyć go samodzielnie bo wciąż mocno jestem opalona, myślę jednak, że dla białolicych pań będzie hitem. Jego blask także jest onieśmielający. Ostatnie maleństwo Rose Quartz przypomina mi mój ukochany rozświetlacz od Bobbi Brown (tu przypomnienie), więc nie zdziwi Was fakt, że musze się powstrzymać by go nie nadużywać. Wszystkie te produkty mogą służyć jako cienie do powiek, co osobiście praktykuję.

MOJA OCENA: 4 i PÓŁ GWIAZDKI




Komentarze