MATOWE POMADKI, KTORYCH NIE TRZEBA PRZEDSTAWIAĆ



Tych matowych pomadek przedstawiać nie trzeba, pomyślałam jednak, że kolejna pochwała nie zaszkodzi. Zarówno jeden jak i drugi produkt trzyma się bardzo długo na ustach, a pigmentacja jest niesamowita. Sa jednak między nimi różnice.



Pomadki od Kat von D wyglądają raczej jak mazaki :), oczywiście wzornictwo utrzymane w jednakowym motywie dla wszystkich produktów tej marki. Koszt to około 85 zł, można upolować taniej. Uwaga jest mały szkopuł, formuła, trwałość różni się między kolorami. Ja mam 3 kolory, jasno różowy, którego nie widzicie na zdjęciu nie jest zgodny z poniższym opisem. 
Prezentowane pomadki ( Bauuhau5,  Santa Sangre) nakładają się w prosty sposób, nie rozlewają się poza kontur ust. Wysoka pigmentacja sprawia, że jedno wyjęcie aplikatora ze słoiczka wystarcza na pomalowanie ust. Pomadki utrzymują się bardzo długo, pomimo jedzenia czy picia. Są to produkty, które nie wysuszają moich ust i zdecydowanie są najbardziej komfortowymi w noszeniu, jakie posiadam. Gama kolorystyczna jest bardzo duża, więc każdy wyszukać może swojego ulubieńca.



Pomadki Maybelline są już kultowym produktem. Moje to nr 80 i 10. Po otwarciu produktu, poza niecodziennym aplikatorem zaskakuje nas cudowny zapach wanilii. Produkt jeśli damy mu wyschnąć trochę dłużej, nie zamykając ust, jest nie do zdarcia. Usuniesz go  z ust dopiero, gdy użyjesz płynu dwufazowego. W noszeniu, moje usta wysuszają te pomadki i mogę je wygodnie używać 2-3 dni z rzędu. Poźniej potrzebuje przez 1-2 używać pomadek tradycyjnych. Koszt od 20 do około 50 zł. Bez problemu da się nimi wyrysować pięknie usta. Kolorów w ofercie jest bardzo wiele, niestety tylko kilka trafiło na polski rynek.


Do zobaczenia.

Komentarze