KORRES ADDICTED
Czas przyszedł na post o mojej ulubionej greckiej marce. Korres dba o skład swoich kosmetyków zarówno tych pielęgnacyjnych jak i kolorowych. Marka posiada produkty dedykowane dla pań i panów. Bardzo zachęcam Was do wypróbowania produktów tego producenta, tym bardziej, że można się weń wyposażyć na wakacjach w Grecji. Do tej pory wypróbowałam produkty do pielęgnacji twarzy z trzech serii, moja ulubiona to Wild Rose kolekcja rozświetlająca.
Ja właśnie takie souvenir-y przywiozłam sobie w maju z Korfu. Zarówno fluid jak i brązer, które ubóstwiam, pochodzą z najnowszej kolekcji.
KORRES BLACK PINE SOSNA PODKŁAD LIFTINGUJĄCY spotkałam tylko w czterech odcieniach i zdecydowanie każdy nadaje się tylko do opalonej skóry, dla bladziochów jak ja w zimie, niestety nie ma odpowiedniego koloru. Produkt pachnie bardzo, bardzo przyjemnie i jest średnio-płynej konsystencji. Wyczuwalne są olejki w składzie. Podkładu wystarcza niewielka ilość na pokrycie całej twarzy, w wykończeniu jest rozświetlający. Utrzymuje się cały dzień bez problemów ( na suchej skórze).
KORRES COCOA & COCONUT BRONZER to jest coś cudownego. Efekt, który pozostaje na skórze daje złudzenie świeżo opalonej skóry. Uwaga nie jest to produkt, który zawiera tylko brązowe i złote pigmenty. Znajdziecie także różowy ton i uważam, że jest to właśnie jego zasługa - jaki piękny efekt daje się otrzymać tym produktem. Moja skóra ma zdecydowanie żółte tony i pięknie komponuje się z opalenizną uzyskaną tym produktem. Mój dotychczasowy ulubieniec brązer serduszko od Too faced spadł na pozycję nr dwa. Gdy nałożę ten brązer osoby, z którymi przebywam pytają czego użyłam, bo wyglądam inaczej, promiennie.
Komentarze
Prześlij komentarz